Ale żenada...

JuSa

a myślałam, że w sytuacje ze skojarzeniami to tylko ja się pakuję....heh.

a co do żednady samej w sobie...kwintesencja słowa.

Eksperyment chemiczny, klnę jak wściekła z koleżanką bo nie działa...podchodzi facet i co się okazuje...pojemnik był zamknięty...Wszyscy ryczeli ze śmiechu...doslownie, ja usiadlam na ziemi i się popłakałam. Wstać nie mogłam bo się raz łzami, dwa śmiechem duszę...no cyrk jak z cygańskiego taboru.

Jazz'Amen

Dzisiaj jadę z moja rodzinką na działkę, na basen itd ale to nie o tym
Zatrzymaliśmy się na chodniku samochodem dobra, wysiadam ja i mój starszy, kupuję lody, biegne cały happy do samochodu, chce wlecieć na siedzenie, drzwi otwarte, a tu... nie trafiłem w otwarte drzwi tylko obok w samochód, tak uderzyłem kolanem, że zwijałem się na środku chodnika i krzyczałem i troche klnąłem bo bolało jak ognień, ludzie sie patrzeli jak na jakiegoś roz**ba...

Cenzura, cenzura!
Bono